Wszyscy mamy taką jedną koleżankę, która widzi znakomicie. Tylko że czasami faktycznie musi coś zobaczyć, na przykład przeczytać wizytówkę i odnaleźć na niej numer telefonu. Co wtedy robi? Zagląda do torebki i wyjmuje z niej okulary. Ale nie takie zwykłe okulary. Wielkie kolubryny, jakie na nosie miały nasze prababcie. Dwa lśniące denka od słoików. Z beznadziejnymi oprawkami.
Szybko wkłada i szybko chowa, zanim ktoś jeszcze zobaczy. Jeśli miałby to być tylko problem z przeczytaniem małych literek raz na jakiś czas, nie byłoby źle, ale można iść o zakład, że nasza koleżanka często się potyka, non stop się o coś obija, a do samochodu strach z nią wsiąść. Wszystkiemu winne jest to, że nigdy nie zaprzyjaźniła się z okulistą.
Nasze wizyty u okulisty
Okulista nie jest straszny. Nikt się go nie boi. Typowe centrum okulistyczne to piękny, nowoczesny budynek, do którego wchodzą uśmiechnięci ludzie i wychodzą z niego z jeszcze większym uśmiechem. Od dawna nie ma już też zazwyczaj nieprzyjemnych przejść z kroplami do oczu, po których nic się nie widzi cały dzień, czy z dziwnymi i wyjątkowo nieprzyjemnymi narzędziami, które okulista przykładał nam prosto do gałki ocznej.
Dzisiaj to samo uzyskuje się za pomocą inteligentnych narzędzi, które co najwyżej dmuchną nam na oko i na tym się skończy cały dyskomfort. Mimo to, okulistę odwiedzamy bardzo rzadko. Zazwyczaj tylko w czasie badań okresowych w pracy, a takie badania nie bywają wiele warte. Tak naprawdę centrum okulistyczne odkrywamy dopiero w chwili, kiedy nasze problemy są na tyle duże, że nie poznajemy własnej rodziny. A wtedy już bywa nie do śmiechu.
Oczy psują się powoli
Wszystkiemu winne jest to, że oczy zazwyczaj psują się bardzo powoli. Nie zauważamy zmian. Widzieliśmy kiedyś wszystko na plakacie po drugiej stronie drogi, a teraz nagle nie da się ustawić tak dużych liter na telefonie, by dało się cokolwiek przeczytać. Pomiędzy tymi dwoma stanami jest niekiedy dekada, dwie lub jeszcze więcej.
Wizyta u okulisty w międzyczasie, spowodowałaby że soczewki, okulary lub zabieg laserowy wyeliminowałyby wadę lub przynajmniej zatrzymały jej pogłębianie się. Być może zanim zauważylibyśmy jakiś problem, byłby on już pokonany.
Wizyta w gabinecie okulisty nie kosztuje wiele, nie zajmuje dużo czasu i do tego nie wymaga żadnego specjalnego przygotowania, a daje nam gwarancję, że nie przegapimy uśmiechającej się do nas zalotnie koleżanki z pracy czy prężącego muskuły joggera biegającego w naszym ulubionym parku.
wszystko przez ceny, gdyby wizyty mniej kosztowały…
dobrze że o tym piszecie, przypomnieliście mi o zaległej wizycie u okulisty 😉